6 marca

6 marca, 1881

(…) Artysta jest prawdziwie sobą wówczas dopiero, kiedy w nagłym olśnieniu ujrzy w otaczającym go świecie inne rzeczy niż te, które w świecie tym widzieli inni. Dla uczonego, dla filozofa, ten okropny świat, w którym się plączemy, żyje, trwa i rozwija się wedle tych samych praw, które go stworzyły, i które patronują jego własnym przemianom. Nieszczęśni uczeni odkrywają te prawa i dowodzą nam z przerażającą jasnością, że świat ten nie zmieni się nigdy, że społeczeństwa ludzkie nurzać się będą wiecznie w bezdennej banalności, której atmosfera otacza nas od początku wszechrzeczy.

   (…) Na szczęście istnieje artysta, kpiący sobie z nauki i filozofii, jeśli stają na drodze jego swobody i fantazji. Co dzień wynajduje nową jakąś formę, co dzień odkrywa niespodziewany i przejmujący jakiś aspekt. Odrzuca głupią pospolitość, a cały cudowny, barwny, dziwny, harmonijny świat rysuje się na matówce jego myśli. (…) Nasze pomniki, nasze domy, meble, ubrania bez przerwy urabiane są na nowo, przeistaczane przez Sztukę, która w ten sposób wkracza do każdej rzeczy i przetwarza ciągle nasze życie, by uczynić je wykwintniejszym, godniejszym, weselszym, bardziej uspołecznionym. Tworzy wzory, które oddziałują na nasze zwyczaje i tak się w końcu narzucają, że stają się głównym czynnikiem cywilizacji. Jakiż to byłby upragniony świat, którym wszechwładnie rządziłaby Sztuka - zadowalając wszystkich budziłaby upodobania do rzeczy subtelnych, czystych, wzniosłych, pięknych.