1 stycznia

1 stycznia, 1945

W dniu 24 grudnia urządziłem ja wyprawę w teren, dla likwidacji reakcjonistów i zabezpieczenia majątku NKWD. Takie sprawy trzeba załatwiać niezwłocznie. Wziąłem ja ze sobą ciężarówkę i siedmiu milicjantów ochrony. A sam pojechałem pierwszy autem osobowym. Przede wszystkim zajechaliśmy do majątku Burki. Pani Józefa wyszła z mieszkania na dwór i było widać po jej faszystowskim pysku, że jest bardzo przestraszona. Ja wysiadłem z auta i idę do niej. Po pewnym czasie poznała ona mnie i woła radośnie:

– Miszeczka, czy to ja ciebie widzę?! Ja myślałam, żeś zginął i płakałam nawet po tobie!

Wtedy ja powiedziałem do niej ostro:

– Nie ma tu żadnego Miszeczki, a jest kapitan Zubow, naczelnik powiatowej milicji ludowej. Przyjechałem tu zrobić rewizję!

    Ona zbladła. Patrzy na mnie, jakby oczom swoim nie wierzyła i nic nie mówi. A ja kazałem jej iść do mieszkania. Wziąłem ze sobą do środka dwóch milicjantów. Gdy znaleźliśmy się wewnątrz, to powiedziałem do niej:

– Proszę mi wydać natychmiast ukrytą broń!

    A ona odrzekła:

– Nie mam ja żadnej broni.

– Nie masz? – spytałem.

– Nie mam – powtórzyła.

Wtedy ja jak trzasnę ją w mordę, jak krzyknę:

– A browning męża, który, podła żmijo, sama mnie pokazywałaś, gdzie jest?

    Oddała mnie ona browning. Wtedy zacząłem ja ją o inne sprawy wypytywać. Przede wszystkim o kontakt z zagranicznymi reakcjonistami za pomocą radia. Ona wyparła się tego. Ale znów dostała w mordę. A radio ja sam ze skrytki za piecem wyjąłem, bo ona nawet nie podejrzewała, iż wiem gdzie ona ma schowek. Radio to bardzo mi się przyda, bo właśnie o takim czymś myślałem. W pewnej chwili ona powiedziała do mnie:

– To tak, Miszeczka, wywdzięczyłeś się mnie za to, że ciebie przez trzy lata, narażając się sama, od Niemców ukrywałam i jak syna ciebie traktowałam! Mówiłeś wiele razy, że do śmierci będziesz mi wdzięczny za moją dobroć i ofiarność!

    To ja ją jeszcze raz po pysku trzepnąłem.

– Milcz, podła reakcjonistko! – krzyknąłem. – Takich jak ty trzeba jak pluskwy niszczyć, bo nic od was prócz zdrady Związku Radzieckiego nie można się spodziewać!

    Zrobiliśmy dokładną rewizję w całym majątku. Ja dobrze wiedziałem, gdzie czego szukać trzeba. Potem spisałem ja protokół rewizji i wymieniłem główne punkty oskarżenia:

          1. Mąż w Anglii.

          2. Ukrywanie dezertera z Armii Czerwonej.

          3. Przechowywanie broni.

          4. Utrzymywanie kontaktu z zagranicą za pomocą radia.

          5. Wspomaganie działalności partyzantów.

          6. Kontakty z Niemcami oraz znajomość języka niemieckiego i francuskiego.

          7. Utrzymywanie łączności z organizacją podziemną w Vilniusie.

          8. Agitacja faszystowska.

          9. Fałszowanie dokumentów.

        10. Szerzenie zabobonów religijnych.

        11. Szkalowanie Związku Radzieckiego.

        12. Wychwalanie ustrojów faszystowskich w Anglii, Ameryce i we Francji.

        13. Burżujskie pochodzenia.

    Protokołu tego pani Józefa podpisać nie chciała. Stanowczo odmówiła. Wycierając rękami krew z twarzy powiedziała:

– Możecie ze mną robić co chcecie, ale ja tych kłamstw nie podpiszę. To wszystko inaczej się przedstawia.

    Uprzedziłem ją, że wykazując zatwardziałość reakcyjną jeszcze więcej obciąż siebie. Potem zabezpieczyłem ja majątek i rzeczy w nim. A panią Józefę kazałem milicjantom wrzucić na ciężarówkę i dobrze pilnować, żeby nie uciekła. (…)

 

    W ten sposób, energicznie i chlubnie, rozpocząłem ja swą nową działalność na chwałę Rosji i WIELKIEGO wodza ludzkości, Stalina, oraz dla zwycięstwa partii komunistycznej na całym świecie.

Sergiusz Piasecki