12 października

12 października, 1843

Malheur à ta mére qui - tak mi się trzęsie ręka, że ledwie pisać mogę. Malheur à votre mére, qui vous a mis au monde, malheur à moi, qui vous ai engendré, malheur à la femme, qui vous a épousé, malheur à vous-même. Dopiero co takie słowa słyszałem od ojca, już od kilku dni zbierała się burza, wczoraj przed Elizą mi powiedział: Vous êtes un égoiste qui, pour cuire son oeuf, brulerait la maison de son meilleur ami. - Jam tylko tymi słowy odpowiedział: „Czy papa w sumieniu swoim o tym przekonany?” – „Przekonany” - odparł mi. – „Więc nasze zdania się różnią” - rzekłem wtedy. Rozgniewany wyszedł i położył się w łóżko, i dzień cały leżał. Dziś rano poszedłem do niego - oskarżał mnie o niesłychane rzeczy, z czego wypada wszystkiego, żem lord Byron, szelma, gałgan, bez serca, kiep fizycznie i moralnie, a w końcu frazes przytoczony na początku mi powiedział. Lecz niesprawiedliwym byłbym, gdybym zostawił Ci najleksze dorozumienie, że do tego w czymkolwiek ta panna się przykłada. Owszem, za to prawie znienawidziła mego ojca. Wczoraj jeszcze jej tłumaczyłem, bo żądała koniecznie tego, że nie mogę jej kochać, że są chwile, w których nawet ona mi piekielne sprawia wrażenie i ból nieskończony, i że łzy moje te czyste od niej pochodzą - że nigdy nie myślałem, by w niej było uczucie najmniejsze ku mnie, iż sądziłem, że chce uwolnić się od Freg. - nic mniej ani więcej. Wtedy smutną się stała i obiecała, że odtąd będzie starała się być dla mnie tylko, jakby być mogła stara 80-cioletnia panna, a dziś po tej scenie oznajmiła mi, iż doskonale rozumie, że mnie jest nieznośną i że była, choć mimo woli, mego życia całego nieszczęściem, że prosi mnie tylko o to, bym ostatecznie jej nie znienawidził i bym jak najprędzej do Prus jechał i tam odpoczął. Piszę Ci te wszystkie szczegóły, Dialy droga, tylko na to, byś wiedziała, w jakim ja położeniu, jak się życie moje odbywa, i z jednego dnia pobytu mego tutaj domyśliła się innych wszystkich. Rzeczywiście, dziś słysząc, co mi ojciec mówił, tylko żal głęboki mi się jego robił, bo zdawało mi się, że w obłąkaniu mówi.-

Zygmunt Krasiński